Zamieściłem link do strony z mojej sekcji :
http://ret-club.weebly.com/ oraz do strony organizatora
http://zabytkowe.tuchola.pl/galeria.htmlPogoda dopisała, atmosfera sympatyczna - przejechałem ponad 200 km
- prawie 80 km po Borach Tucholskich - zwiedzając miejsca, których jeszcze nie widziałem.
Dla mnie była to trochę impreza typu "Lost and Found"
1. Najpierw zgubiłem moc - jakieś 20 km przed celem podróży - nieoczekiwana odmowa współpracy zespołu napędowego - godzinne opóźnienie z czyszczeniem gaźnika (poprzedzone czarnymi myślami "no to po rajdzie" Zapasowy akumulator z bagażnika prawie oddał ducha
W końcu silnik zagadał ...
2. Zgubiona czapka mojej córki - zerwał ją podmuch wiatru - pomoc panów policjantów, którzy zabezpieczali rajd - nieoceniona - czapka wróciła do właścicielki!
3. Kolejny dzień - zgubiona końców rury wydechowej - wystający krawężnik przy wjeździe do bazy ... po godzinie podchodzi kolega z sekcji z pytaniem "czy to przypadkiem nie twoje?!"
4. Powrót - zajeżdżam pod garaż - i widzę, że nie mam chlapacza - zamykam bramę przed domem -patrzę a nieopodal przy krawężniku leży coś czarnego - to mój chlapacz - chyba mam za długie
Pozdrawiam